I'm just a symbol to remind you that there's more to see
I'm just a product of the system, a catastrophe
And yet a masterpiece, and yet I'm half-diseased
And when I am deceased
At least I go down to the grave and die happily
Leave the body of my soul to be a part of me
I do what it takes
Imię: Vivien
Nazwisko: Lièvremont
Wiek: 28 lat
Status krwi: Czystej krwi
Edukacja: Beauxbatons, Ombrelune
Różdżka: Giętka, pióro pegaza, grab, 15.5 cala
Praca: Archeolog, paleontolog, przewodnik muzealny, dokumentalista = kustosz dyplomowany, hobbystyczny fotograf.
Związek: Brak
Orientacja seksualna: Demiseksualny
Rodzina:
- Silvain Lièvremont | 45 lat | Ombrelune - ojciec, będący dziedzicem słynnego rodu czarodziejów francuskich, od setek lat utrzymujących się w czołówce oraz na ustach śmietanki towarzyskiej. Zawsze wymagał, aby cała rodzina godnie reprezentowała ich jakże niezwykłe nazwisko, a także stosownie się zachowywała. Starał się przekazać dzieciom zarówno wytrwałość w zdobywaniu tego, co sobie zażyczą, a jednocześnie przygotowywał ich na trudności losu, jakie temu towarzyszą. Wspaniały mentor sztuk magicznych, doradca życiowy oraz znawca wszelkiego rodzaju win. W kronikach szkolnych zapisał się jako kolejny sukces, tak jak to powinno się odbywać z pokolenia na pokolenie.
- Antoinette Lièvremont | 44 lata | Bellefeuille - matka kochająca naturę na równi ze swoim mężem. Silvain poznał ją w Beauxbatons i celowo na pierwszym spotkaniu pomylił z jedną z nimf leśnych, jakie śpiewają tam podczas wszelkich posiłków. Jej uroda oraz introwertyczne, delikatne usposobienie, a także wiecznie wydobywająca się z niej dobroć, sprawiły, że stała się wręcz symbolem własnego domu. Na co dzień można ją spotkać zaczytaną w książkach lub odpowiadającą na listowną korespondencję od przyjaciółek-czarownic z lat szkolnych i nie tylko.
- Lorie Lièvremont | 27 lat | Bellefeuille - siostra, z którą dzieli Viviena jedynie rok różnicy. W szkole nauczyciele mawiali często nawet w jej obecności, że całkowicie wdała się w matkę i nie celowo mylono ich imiona. Jej odwaga oraz lojalność względem ludzi, jakich zdecydowała się do siebie dopuścić, przyciągnęły uwagę znajomego z domu jej brata - Thierry’ego Pomeroy. Ich ekstrawagancki ślub jeszcze długo odbijał się echem w towarzystwie czarodziejskim. Oczywiście dżentelmen odbył bardzo poważną rozmowę z ojcem dziewczyny, którego rzecz jasna prosił o jej rękę. Lorie i Thierry zdecydowali się tylko na jedno dziecko.
- Iris Lièvremont | 25 lat | Papillonlisse - najmłodsza z sióstr, ostatnie dziecko w rodzinie, które przyszło po Lorie dwa lat później. Dusza artystyczna, dzięki której pewna stara posiadłość została szybko przekształcona w galerię dzieł sztuki, odbudowano też jej zbyt spróchniałe części i zmieniono całkowicie wystrój na nieco bardziej nowoczesny, choć nie zrezygnowano z antyków całkowicie. Iris wyszła za swojego pierwszego kompana z lat szkolnych, który razem z nią rozpoczął przygodę w magicznym świecie artystycznym jako projektant wnętrz, a również malarz. Tamten także o dziwo przeszedł próbę ojca, choć Iris obawiała się najgorszego po niezmiernie poważnej minie mężczyzny podczas oznajmiania jej werdyktu końcowego. Posiadają łącznie trójkę dzieci.
- Constantin Vérany | 46 lat | Ombrelune - wuj Viviena, jego żona zginęła w wypadku. Od tamtej pory zawsze przyjeżdża do rezydencji Lièvremontów na święta. To ten rodzaj żartownisia, jaki rozluźnia napinającą się atmosferę przy stole i nie znający umiaru w winie, za co ze szwagrem bardzo mocno się polubili. Antoinette na sam jego widok przed drzwiami woła męża, który zawsze wita go z szeroko otwartymi ramionami. Nie należy zostawiać ich samych z trunkami i różdżkami, bo to źle się kończy.
Osobowość: One of the basic rules of the universe is that nothing is perfect.
Od najmłodszych lat podejrzewano u niego upośledzenie w postaci Zespołu Aspergera ze względu na jego ograniczenia. Chłopiec wykazywał się brakiem chęci współpracy lub jej nieumiejętnością podczas wykonywania jakichkolwiek zadań w grupie. Posiadał kłopoty z porozumieniem się ze słuchaczami w każdej kwestii. Jeszcze większe problemy pojawiają się z tworzeniem u niego głębokich więzi emocjonalnych, zwłaszcza zawieraniem przyjaźni, nie wspominając już o związkach typowo romantycznych, stanowiących dla niego wyjątkową abstrakcję. O ile ktoś ma ochotę za nim biegać, snuć wizje o tym jakby to mogło wyglądać - bycie razem, o tyle należy się pogodzić już na samym wstępie z rzeczywistością, a mianowicie, że nie dość, iż tego najzwyczajniej nie zauważy przez bardzo długo, to jeszcze pomarudzi, pokręci głową z niedowierzaniem, a na koniec stwierdzi, że nie ma czasu. Do tego pokroju człowieka trzeba anielskiej cierpliwości albo zaciętości typowo demonicznej, tak mawia jego ciotka i o dziwo w tej kwestii ma rację. Nie robi tego specjalnie lub by kogoś zranić, po prostu tego kompletnie nie rozumie i coś wyraźnie przeszkadza mu w pojęciu podstaw psychologii ludzkiej w praktyce.
Paradoksalnie z drugiej strony nie ma najmniejszych trudności z pochłanianiem wiedzy. Potrafi czytać dwadzieścia tysięcy słów na minutę dzięki pamięci ejdetycznej (zdolność odtwarzania złożonych obrazów, tekstów, dźwięków i innych obiektów z bardzo dużą dokładnością).
People often mask shame with pride. Those people are fools. For pride is not the opposite of shame but the source. The only cure for either, is humility.
Pomimo powyższych utrudnień, ciężko go posądzić o brak wyrozumiałości czy empatii. Vivien zna swoje miejsce, ale nie oznacza to, że jak będzie trzeba, to nie postawi na swoim. Otóż nagle z cichej zjawy przeistacza się w stanowczego, zdecydowanego mężczyznę, który zabiera głos do krótkiej, ale jakże trafnej oraz wybitnie sformułowanej wypowiedzi. Nie zezwoli na to, aby ktoś w jego obecności nie umiał uszanować jego lub innych ludzi. Na prawdziwego obrońcę pod aspektem fizycznej walki się jednak nie nadaje, znacznie lepiej wyszłoby mu to za pomocą magii, co z kolei tworzy kolejne komplikacje… Ponieważ szczerze jej “nie cierpi” i gdyby miał możliwość rozpoczęcia swojego życia po raz kolejny, to kompletnie wymazałby ją ze swojej egzystencji.
When we are no longer able to change a situation, we are challenged to change ourselves.
Nie znajdzie się nikogo bardziej wierzącego w coś tak zwyczajnego jak ewolucja. Viv wierzy w rozwój społeczeństwa, a już najbardziej swój własny, nie dopuszczając tym samym do świadomości innych możliwych scenariuszy. Skoro urodził się czarodziejem, to nie rozpaczał nad tym ani nie zamykał się w sobie, niosąc ten ciężar z daleka od reszty, samotnie, aczkolwiek z godnością. Pogodził się z tym, że będzie musiał odbyć specjalną edukację, zapanować nad czymś dziwnym, odmiennym od logicznego świata matematyki czy mniej lub bardziej poukładanych faktów historycznych. Jego rodzice zawsze mówili, że zdobył za szybko zbyt dużą dojrzałość, która potem przełożyła się na jego wybitne osiągnięcia naukowe w tych dziedzinach lub sztukach, za jakimi tak naprawdę w ogóle nie przepadał. Wiedział jednak, iż były konieczne do tego, aby mógł swobodnie przejść dalej - do kolejnego etapu nauczania… Tego, jaki sam sobie obrał i za wszelką cenę posiąść pragnął.
Dissatisfaction is a great starting point, for it is right there that we have the most power, strength, and energy to push change through.
Historia: Urodził się w bogatej rodzinie szanowanego, francuskiego rodu czarodziejów czystej krwi jako pierworodny syn. Po ukończeniu szkoły magii rozpoczął studia w Londynie, gdzie się przeprowadził i przez pierwsze lata żył w akademiku. Potem zaczął wynajmować mieszkanie w kamienicy, które właściwie już mu zostało do lat obecnych, a nierozpakowane kartony nadal się kurzą z braku czasu oraz miejsca na ulokowanie ich zawartości w jakieś sensowne miejsca. Zdecydowanie częściej przebywał za granicą na rozmaitych wykopaliskach pod namiotem, gdzie nawykł do koczowniczego trybu życia o niskiej jakości. Już w trakcie studiów odbył swoje pierwsze wyjazdy w pogoni za skamielinami, więc z czasem zbierało się ich coraz więcej, dzięki czemu angielskie muzeum historii naturalnej stopniowo zapełniało się jego kolejnymi znaleziskami. Dzika pasja Viviena nie została nigdy podzielona przez któregokolwiek z członków rodziny, ale zaakceptowali to... Z trudem. Po latach.
Obecnie częściej siedzi w archiwach niż kopie na dalekim terenie, co nie jest dla niego w najmniejszym stopniu gorsze. Właściwie można powiedzieć, że kończy zmianę z nocnym strażnikiem muzealnym, który nazywa się Larry Wisconsin. Nie są do siebie wrogo nastawieni ani nie wchodzą sobie w drogę, ostatnio wymieniają się nawet ulubionymi słodyczami i przynoszą nawzajem kawę, co jak na Viva oraz jego ułomność socjalną, to całkiem spory krok do przodu po licznych porażkach podczas etapu dwoistej edukacji.
Aparycja: Metr osiemdziesiąt pięć czystego nieszczęścia wpadającego na ludzi, spychającego ze stołu nieświadomie poustawiane na nim przedmioty… W efekcie nieposiadającego najmniejszego cienia gracji w ruchach. Ma tendencje do zapominania o tym, że powinien dobrać skarpety w parę, tamtą koszulę nosi już trzeci dzień i nie golił się od tygodnia. Na jasnobrązowych włosach ma błękitne pasemko po spotkaniu z wrednym kwieciem magicznym, który postanowił podzielić się swoim barwnym pyłkiem poprzez naplucie na nastolatka. Nie dało się cholerstwa zmyć, więc postanowił się pofarbować. Złotą spinkę dostał od ojca na urodziny, a bransoletkę z błękitnymi perełkami od młodziutkiej, nieświadomej gafy siostrzenicy. Obie rzeczy nosi równie często, co swoje okulary, które mu się brudzą statystycznie częściej, niż trzeba, tak więc przeciera je wiecznie ściereczką. Wynika to z nerwowej gestykulacji, dotykania twarzy, rozczesywania palcami włosów w ramach upustu emocji. Z reguły na wyjazdy zakłada swój kapelusz (bardzo zbliżony wyglądem do tego należącego do Indiana Jones). Tylko na uroczystości ubiera się mniej chaotycznie, choć jego zachowanie nadal pozostaje tak samo niedobrane. Kupuje jedynie tańsze garnitury, ponieważ (zawsze) zachlapie je napojem lub ubrudzi ulubionym sosem rodzinnym.
Umiejętności:
- Nauki ścisłe - opracowane na równi z poniższymi, choć nie jest typowym ścisłowcem.
- Nauki humanistyczne - pojęte na maksymalny poziom, inaczej nie mógłby być szanowanym kustoszem dyplomowanym ze specjalizacją w paleontologii, jakiej postanowił się oddać.
- Prawo jazdy - zdobyte dopiero za trzecim razem, nie należy go pytać dlaczego, bo zawsze się krzywi na samo wspomnienie.
- Złota rączka - potrafi naprawić najbardziej psujące się sprzęty w domostwie, dlatego podczas dość rzadkiego urlopu odwiedza siostry najczęściej z tego powodu.
- Fotografia - to jego hobby, jakie pozwala mu się odstresować, a jednocześnie może je zabrać ze sobą do pracy. Umiejętnie bardzo potrafi wykonać fotografie, a to wcale nie jest tak proste, jakby się mogło wydawać.
Zdolności magiczne:
- Obrona Przed Czarną Magią - nadal utrzymywana na wysokim poziomie.
- Transmutacja - zdana nisko w porównaniu z resztą przedmiotów.
- Zaklęcia - pamięciówka. Dla Viviena to naprawdę spora łatwość w uczeniu się, choć nie wykorzystuje ich na co dzień, to nadal dzięki swojej zdolności je wszystkie pamięta.
- Eliksiry - zamiłowanie do tego ma po matce, a zostało kultywowane ono przez Lorie.
- Zielarstwo - kolejna dziedzina typowa dla jego siostry, której uczyli się z zamiłowaniem razem.
- Astronomia - zna się na niej wspaniale dzięki równie doskonałemu prowadzącemu, który był dla niego drugim mentorem po ojcu.
- Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami - Vivien nie jest tak łagodny wobec zwierząt co Lorie ani nie ma “kobiecej dłoni”, ale dzięki jej pomocy całkiem dobrze się odnalazł na tych specyficznych lekcjach.
- Runy - dziwne znaki używane w dziwnych celach. Tak by je określił, choć był w tym zwyczajnie przeciętny.
- Lekcje Latania - dorobił się na nich wielu wyzwisk, dlatego unikał ich jak ognia. Ostatecznie udawało mu się z nich zwalniać po wielu skręceniach kostek czy złamaniach, będących ich skutkami ubocznymi.
- Historia Magii - z tego był najlepszy, co do tego nie należy mieć wątpliwości.
Ciekawostki:
- Jego patronusem jest Archeopteryx (zwany również pra-ptakiem i z niemieckiego Urvögel - pierwszy ptak, to rodzaj późno-jurajskiego teropoda, przez niemal wszystkich badaczy uważanego za przedstawiciela linii wiodącej do ptaków [Avialae]. Ze względu na kompletność materiału i historyczne znaczenie odkrycia, archeopteryks [to spolszczona nazwa] jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych rodzajów kopalnych).
- Przed pracą nawiedza ulubione kawiarnie w Londynie. Dosłownie, bo zaszywa się w kącie i ludzie zapominają o jego istnieniu... Jak się więc w końcu ruszy po następną kawę, to najczęściej się wzdrygają, bo przecież przed chwilą tam nikt nie siedział.
- Cieszy się szczęściem głupca, że nie musiał do tej pory wymieniać wnętrza swojej różdżki, bo by się zgubił na Ulicy Pokątnej. Angielski świat magiczny jest dla niego enigmatyczny i pomimo tylu lat w Londynie - nadal nie przeszedł tej kluczowej granicy, uznając ten zabieg za zbędny.
- Nie da się po nim rozpoznać na pierwszy rzut oka czarodzieja w najmniejszym stopniu, bowiem żyje i wypowiada się jak najzwyczajniejszy mugol. Zapytany przez bardziej uważnego czarodzieja o powiązania z tym półświatkiem, najczęściej uśmiecha się głupkowato i wzrusza bezradnie ramionami.
- Stara się nie przeklinać, a jak już mu się wymsknie coś po francusku, to zakrywa usta z zażenowaniem na twarzy i przeprasza w obu językach.
- Rodzice nadal po wielu latach próbują go zeswatać z córkami z wysokich rodów czarodziejskich. Bezskutecznie, kobiety uciekają od niego po pierwszej wymianie zdań. Spodziewały się w końcu kogoś znacznie bardziej reprezentatywnego z tej rodziny, a nie chuderlawego dziwaka od książek, jakiego mijały na korytarzach.
Prowadzący: Nadchodzący Koszmar, Howrse: Fugitive Raven, gmail: fugitiveraven@gmail.com
Notka odautorska: Jak są postacie zdolne do wytrzymania z tym dużym-dzieciakiem-niezdarą, to zapraszam do wątku X’D Tylko mnie uprzedźcie, że wpadliście na ten szalony pomysł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz