Niech fałsz lic: uśmiech piękny i godziwy,
W fałszywym sercu skryje czyn straszliwy
Imię: Merisiv
Nazwisko: Raviin
Przyjęła nazwisko matki nie chcąc mieć kompletnie nic wspólnego z ojcem, którego szczerze nienawidzić znacznie bardziej niż matki.
Wiek: 32 lata
Status krwi: Czystej krwi
Edukacja: Akademia Magii Beauxbatons
Różdżka: Sztywna, 10 cali, berberys, rdzeń z włókna ze smoczego serca
Praca: Enologistka, posiada własną winiarnię
Związek: Brak
Orientacja seksualna: Biseksualna
Rodzina:
- Giovanni Corleone z domu Raviin — matka, czarodziejka czystej krwi. Można powiedzieć, że Merisiv odziedziczyła po niej charakter w dwójnasób, co pani domu w żadnym wypadku nie przypadło do gustu. Kobiety w rodzinie Raviin zawsze odznaczały się silnym charakterem, ale zdaniem Giovanny starsza córka przeszła wszelkie granice, od dziecka nie chcąc się podporządkować woli rodziny. Całe życie starała się utemperować Merisiv, a gdy nie przyniosło to oczekiwanego efektu do dwunastego roku życia córki, zrezygnowała, przenosząc całą swoją ambicję na nowo narodzoną Marię. Ze strony matki pozostała już tylko Merisiv wieczna krytyka i niezadowolenie rodzicielki ze wszystkiego, co i jak robiła. — Nie żyje;
- Enrico Corleone — przyszywany ojciec, czarodziej czystej krwi. Zajęty pracą nigdy nie miała czasu ani potrzeby zajmowania się rodziną, której poświęcał niezmiernie mało czasu. Miał jednak wyjątkową słabość do Merisiv, nie przeszkadzało mu, szczególnie że nie jest jego prawdziwym dzieckiem, sam w końcu zgodził się utajnić całą sprawę, przyznając się do dziecka, oczywiście pod warunkiem, że przyszywana córka nie sprzeciwiała mu się zbytnio. Chociaż i Enrico poszczycić się może silnym charakterem mimowolnie dał się okręcić żonie wokół palca, która sprawuje faktyczną władzę w rodzinie. Nigdy nie dogadywał się szczególnie z żoną, którą poślubił ze względu na rozpoznawalność jej nazwiska, które włączone w ród Corleone dodało mu blichtru i zastrzyku gotówki. — Nie żyje;
- Mari Corleone — młodsza o 12 lat siostra, czarodziejka czystej krwi. Jako jedyna zdaje się nie całkiem nie pasować do rodziny. W przeciwieństwie do niej Meri jest ostoją spokoju, dobroci i współczucia. Chciałaby zbawić cały świat, czym okropnie drażni Merisiv. Jest dość naiwna, ale chociaż na pierwszy rzut oka może wydawać się też głupiutka, to wcale nie jest, potrafi myśleć, boi się jednak brać odpowiedzialności za własne życie, przez co przyswoiła sobie wolę rodziców, tym samym zaskarbiła sobie ich miłość. Niemal od zawsze marzyła jedynie zostaniu wspaniałą matką i żoną jakiegoś bogatego arystokraty. Starsza siostra do pewnego stopnia przeraża ją swoją niezależnością i chęcią dominacji nad innymi;
- Olgierd Vitia — biologiczny ojciec, czarodziej czystej krwi. Miał krótki, nic nieznaczący romans z Giovanną niedługo przed tym, gdy ta miała wyjść za Enrica. Nigdy nie dowiedział się, że ma córkę, nie zależało mu też na utrzymaniu kontaktu z panią Corleone. Merisiv dowiedziała się jednak od przybranego ojca, że jest córką biednego nic nieznaczącego kawalarza, czego ta ogromnie się wstydzi i ukrywa przed światem;
Osobowość: Merisiv jest typem bardzo pewnej się kobiety o zbytnio wygórowanych ambicjach, przez co budzi w ludziach praktycznie same negatywne uczucia, zwłaszcza podczas pierwszego spotkania. Pogłębienie złego wrażenia lub zatarcie go jest już później wyłącznie w jej gestii, zależne od planów, jakie ma w stosunku drugiej osoby lub zwyczajnie kapryśnego humoru. Miewa spore wahania nastrojów, których z reguły nawet nie stara się ukryć. Zaciska zęby, skrywając niemal nie odstępujące jej podirytowanie wyłącznie wtedy, gdy jest jej to potrzebny do osiągnięcia celu. Na ogół jednak kompletnie nie obchodzi jej zdanie innych, to w końcu ona ma czuć się dobrze z samą sobą, a jeśli komuś zawadza jej obecność, „no cóż, może sobie pójść”. Jako zwolenniczka czystości krwi nie zadaje się z byle kim, nawet wśród czarodziejów wątpliwie dłuższą znajomość zawiązuje wyłącznie z tymi potrzebnymi jej do osiągnięcia wybranego celu, lub co bardziej prawdopodobne zwyczajnie ją zaciekawią. Wprost uwielbia konfundować ludzi swoim śmiałym wyglądem i równie nieodpowiednim zachowaniem. Nie znaczy to, że wygląda i zachowuje się jak dziwka. Udało jej się znaleźć w tym złoty środek, zachować jakąś subtelność. Jej ulubionym zajęciem podczas wszelkiego rodzaju balów jest oczywiście kokietowanie, tak kobiet, jak i mężczyzn, preferuje jednak tę drugą grupę, po której znacznie bardziej widać wszelkie emocje, które skutecznie z nich wydobywa. W towarzystwie krąży o niej mnóstwo niepochlebnych plotek, a niektóre z nich urosły nawet do rangi legendy, jak choćby ta, jakoby przez swoje, w rzeczywistości wcale nie takie rozpustne erotycznie życie, miała mieć już dziecko, które według jednej z wersji ukrywa przed światem lub według drugiej, która bardziej jej się podoba — zabiła. Wbrew więc wszelkim opiniom wcale nie wpuszcza byle kogo do sypialni, chociaż i ten aspekt jej życie jest dość bogaty w incydenty i zatuszowane dramaty. Głównymi krytykami Raviin są bowiem w większość jej byli kochankowie i kochanki, którzy o owej chwili słabości nigdy nawet się nie zająknęli, co dodatkowo jest przyczynkiem jej satysfakcji. Każdy medal ma jednak dwie strony. W przypadku Merisiv z pewnością najbardziej gnębiącą ją przywarą są wspomniane wahania nastroju. Zdarzając się dni, gdy mur nietykalności stworzony z pewności siebie wali się wprost na nią, niewiarygodnie łatwo ją wtedy dotknąć, zwłaszcza ludziom, których ta szczerze nie znosi. Ogranicza to jednak zwykłym przeczekaniem, mając słabszy dzień, zwyczajnie zostaje w domu, unikając spotkań z kimkolwiek, zajmując sobie czas bezwzględnym wyładowywaniem złości na bogu ducha winnej służbie. Nosi jednak w sobie jeszcze jakąś iskierkę człowieczeństwa spersonifikowanej w potrzebie bliskości. Nie nauczona jednak kochania i zaniedbywana przez rodziców zaspokaja ją nic nieznaczącymi romansami, stroniąc od wszelkich innych przejawów sympatii, co jest również przejawem strachu względem głębszych relacji między ludzkich. W końcu raczej nikt nie lubi być raniony. „Zrań innych, zanim ktoś zrani ciebie”. Życie jednak tak głęboko zakopało w niej dobroć, że bez skrępowania można spisać ją na straty ciemności.
Będąc samej w domu, zachowuje się wyjątkowo leniwie, wysłuchując się służbą lub magią, mogąc cały dzień przesiedzieć na swojej bogato zrobionej kanapie, zaczytując się w książkach z kieliszkiem wina w dłoni. Zdecydowanie bardziej woli przebywać wśród innych czarodziejów, gdzie staje się wyjątkowo pełna życia. Wówczas potrafi sobie zadać bardzo wiele trudu, by się nieco zabawić, ponieważ jej największym wrogiem jest nuda, której nie nawiedzi chyba jeszcze bardziej niż nie magów i mieszańców. Równie wiele trudu jest w stanie sobie zadać, gdy ktoś wyjątkowo mocno nadepnie jej na odcisk. Jest pamiętliwa i dość kreatywna, co daje niemal sto procent pewności na zemstę, brak jej jedynie cierpliwości i odporności na własne emocje, którym często ulega. Udaje jej się to ukryć wśród innych, chcąc zachować odpowiedni wizerunek damy. W domu jednak staje się istnym żywiołem, na skutek czego często zmienia zastawy i każdy element wystroju możliwy do stłuczenia.
Nosi w sobie również silną nieodpartą chęć górowania nad innymi bez względu na to w jakiej dziedzinie. Z reguły jednak nie wyszydza nikogo wprost, wszelkiego rodzaju obelgi zachowuje dla siebie, czyniąc jedynie drobne uszczypliwości, chyba że tak jak w przypadku nadepnięcia na odcisk na szczędzi sobie inwektyw.
Odczuwa jednak dodatkową niechęć względem wszystkich lepszych od siebie, zwłaszcza jeśli chodzi o tworzenie eliksirów, w których jest beznadziejna. Dla chronienia własnego ego uważa jednak, że posługują się nimi jedynie słaby czarodzieje i niedorajdy nieumiejące sobie poradzić bez ich użycia, istne pójście na łatwiznę. W ogóle nie chce przyznać przed samą sobą, że nie jest wcale taka idealna, jaka chciałaby być. Zazdrości ludziom wielu rzeczy wmawiając sobie, że to tylko nic niewarte zachcianki i bezwartościowe rzeczy, których absolutnie nie potrzebuje, a których jednak tak bardzo pożąda.
Szczególną antypatią darzy nic innego jak politykę. Nie znosi jej pod żadną postacią, uważając ją za przymiot znudzonych życiem i kompletnie pozbawionych wigoru. Nudzi ją do tego stopnia, że nigdy nie bierze w niej czynnego, ani jakiegokolwiek udziału, polityka to w końcu „w krysztale pomyje”.
Historia: Urodziła się w jednej z największych i najbardziej wpływowych Włoskich rodzin. Od urodzenia rodzice, a w szczególności matka pokładała w niej spore nadzieje. Liczyła, że córka wyrośnie na wielką damę i tak jak ona wyjdzie za bogatego mężczyznę, by umocnić pozycję rodu. Tak się jednak nie stało. Merisiv w stu procentach wdała się w rodzinę matki, w której panował wewnętrzny matriarchat, a kobiety wykazywały się wyjątkowo silnych charakterem. W przeciwieństwie do matki Merisiv nigdy nie czuła się szczególnie związana z rodziną, której styl bycia przyprawiał ją o mdłości. Nie chciała ulegać woli rodziców, w przejawie czego nieustannie buntowała się ich decyzjom, zwłaszcza tych dotyczących jej bezpośrednio. Z wiekiem oczywiście było znacznie gorzej. Niechęć, która ostatecznie przerodziła się w nienawiść, w stosunku do nich pogłębiła się, że panienka Corleone miała dwanaście lat i na świat przyszłą jej młodsza siostra. Wówczas nieszczęście, jakiego się dopatrywała w swoim życiu, ostatecznie upersonifikowało się w postaci jej ojca. Pani domu przelała swoje ambicje na młodszą córkę, a głowa rodziny niespodziewanie bardziej zainteresowała się starszą. Od czasu do czasu pochłonięty pracą ojciec znajdował nocami chwilę, by zajrzeć do pokoju Merisiv, która już po pierwszym razie znienawidziła owe wizyty. Zastraszona i zawstydzona nieprzystającej relacji ojca z córką trzymała język za zębami przez lata, znosząc molestowanie i gwałty, wiedząc, że i tak nikt nie przejąłby się jej koszmarem. Zaczęła się coraz bardziej zamykać w sobie, otaczając coraz to wyższym murem, pielęgnując nienawiść i ból. Wręcz perfekcyjne w stosunku do jej życie siostry jeszcze bardziej utwierdzało w niej przekonanie o brutalności i niesprawiedliwości świata, co w konsekwencji ukształtowało się światopogląd i wrogość w stosunku do siostry, która sama zaczynając dorastać, ze względu na świetne wręcz relacje z matką zaczęła traktować ją nieco protekcjonalnie. Był jednak moment, w którym w życiu Merisiv zdawało się zaświecić światło, ten promyk zdawał się dla niej obietnicę lepszego jutra. Pojawiła się bowiem pierwsza miłość. Wysoki przystojny czarodziej z dobrego domu, wychowany i akceptujący jej trudny jednak charakter. Niejednokrotne wyznania, jakie od niego słyszała, romantyczne gesty i czułość sprawiły, że umierając serce, zaczęło znów mocniej bić. W pewnym momencie wydawało jej się nawet, że być może jednak spełni oczekiwania matki i zostanie chociaż trochę przez nią doceniona. W ciągu kilku kolejnych tygodni relacji z ukochanym zaczęła się intensywnie rozwijać, aż w końcu zdecydowała się oddać mu wszystko, co ma, ciało, duszę i serce. Była do według niej najwspanialsza noc w jej życiu, do momentu, aż następnego dnia zaświeciło słońce. Obudziła się samotnie, a wszelkie próby dowiedzenia się, dlaczego wybranek Merisiv zerwał z nią kontakt spełzły na niczym. Dopiero po czasie za sprawą przypadku dowiedziała się, że była to zwykła gra, młodzieńcy założyli się między sobą o ujarzmienie niepokornej panienki Corleone. Z tą wiadomością jej serce całkiem obumarło, pompując już jedynie tylko krew. Zraniona zapragnęła zemsty. Ponownie zaczęła się kręcić w pobliżu oprawcy uczuć, którego w niewybredny sposób wrobiła w próbę gwałtu, na której skutek chłopak został zlinczowanych przez rodzinę i wydziedziczony. Cała historia nie spodobała się rodzicom Merisiv i fakt, że po raz kolejny stała się głównym tematem rozmów na salonach. Długo wytykano jej tę sytuację, prowokowali kłótnie, którym dziewczyna dawała się porwać. Dom Corleone nigdy nie był cichym i spokojnym miejscem, zaczynało to jednak przechodzić ludzkie pojęcie. Chęć zemsty pojawiła się również względem rodziny, a zwłaszcza ojca, którego nienawidziła każdym calem swojego jestestwa, każdym złym wspomnieniem, koszmarem, siniakiem i chłodem serca, gardziła nim jak matką i siostrą. Nie była jednak w stanie zbyt wiele zrobić ani wymyślić coś odpowiedniego. Przyszedł jej jednak do głowy pewien pomysł. Chociaż wszyscy byli czarodziejami czystej krwi i chociaż wszyscy pokończyli edukację z wyśmienitymi wynikami, magia nigdy nie była szczególnie ważna w ich życiu. Merisiv jedynak wydała się ona doskonałym narzędziem zemsty. Tak też zaczęła się jej fascynacja czarną magią, której studiowaniu oddawała się przez kolejnych osiem lat. Dopiero w wieku dwudziestu czterech lat, zdarzyło się coś, co przelało czarę goryczy. Państwo Corleone nigdy niebędące szczególnie upolitycznione ze względu na poglądy i podszepty otoczenia zdecydowało się poprzeć Lorda Voldemorta w wojnie trwającej już kilka lat, w tym celu przeprowadzając się do Londynu. Czując zagrożenie swojej wolności, w końcu, gdyby rodzice faktycznie poparli Czarnego Pana i ona byłaby zmuszona to zrobić Merisiv postanowiła przemówić rodzicom do rozumu, a gdy to nie poskutkowało, wywiązała się kolejna, największa do tej pory awantura. Żadna ze stron konfliktu nie szczędziła słów ani wyrzutów wytykając sobie wzajemnie całe życie. Nie mogąc wytrzymać, zaślepiona nienawiścią użyła na rodzicach avada kadabry, mordując ich bez cienia litości. Uczucie, jakiego doznała w tamtym momencie, było czymś wprost nie do opisania. W tej jednej małej chwili uwolniła się od prześladowców i uniezależniła, zdobyła wolność. Ukryła cały incydent pod płaszczykiem doskonale przemyślanej historyjki o nieszczęśliwym wypadku, której ku jej zadowoleniu nikt nie starał się zweryfikować. Podczas morderstwa, Mari nie było w domu, przez co i jej udało się wszczepić kłamstwo dotyczące śmierci rodziców. Siostrę jednak zdecydowała się pozostawić przy życiu, by nieco bardziej zaburzyć jej idealne dotąd życie. Przejąwszy pieczę nad nią, zerwała jej zaręczyny z bogatym i wpływowym arystokratą, ograniczając jej wolność i swobodę. Stała się dla niej wyjątkowo nieprzyjemna, nie rzadko wprost obrażając. Merisvi przyjęła nazwisko panieńskie matki, które jawnie kojarzyło się z kobiecą siłą i przejmując biznes ojca, sama stała się sobie panią.
Aparycja: Patrząc na Merisiv, można by przysiąc, że nawet geny sprzysięgły się, by dopomóc jej w osiągnięciu upragnionego celu dominacji. Jest bardzo wysoka, jak na kobietę mierząc, sobie solidne 181 cm wzrostu opatrzone niemal idealną figurą co sprawia, że siła wręcz emanuje z jej sylwetki. Lubując się w łamaniu zasad i ogólnie przyjętych norm upodobała sobie eksponowanie części ciała, których nie wypada pokazywać publicznie. Praktycznie każda jej suknie posiada głęboki dekolt akcentujące kształtne, a za małe jej zdaniem piersi i wycięcie wzdłuż nogi kończące się dopiero na biodrze. Wprost uwielbia się stroić, nigdy nie wychodzi, ani nie przyjmuje gości ubrana w byle co lub nieumalowana. Nie stroni od bogatych ozdób i śmiałym makijażu podkreślający każdy atut jej twarzy. Mocno wykonturowane oczy pokryte cieniem, długie rzęsy przy każdym mrugnięciu przykrywające blade policzki długim cieniem, a dodające tajemniczości bursztynowo-złotym tęczówką. Drobny niewyróżniający się nosek idealnie wpasowuje się w symfonię subtelnej i smukłej twarzy zwieńczonej pełnymi, najczęściej podkreślonymi czarną szminką ustami. Pociągłą twarz okala burza mlecznobiałych od urodzenia włosów niemal zawsze wyzywająco rozpuszczonych. Wiele osób wyczytuje z bladości jej skóry wszelkiego rodzaju choroby, sama Merisiv zwyczajnie lubi jej odcień unikając słońca, by za wszelką cenę uniknąć opalenia. Bezwstydnie szczyci się swoim wyglądem, od którego ciężko oderwać wzrok. Sprawnie udaje jej się ukryć wszystkie, a tak nieliczne wady kalające na pozór idealne ciało. Gdyby mogła coś w sobie zmienić, z pewnością byłaby to siatka żył przebijająca się na długich przedramionach i filigranowych dłoniach, która swoim odcieniem niemiłosiernie ją odrzuca.
Umiejętności:
- Potrafi wyjątkowo precyzyjnie rzucać w ludzi różnymi przedmiotami;
- Dobrze radzi sobie z wodzeniem ludzi za nos, co wprost uwielbia robić;
- Do perfekcji opanowała angielski, którym posługuje się bez najmniejszego akcentu, chociaż uważa go za okropny język;
Zdolności magiczne:
- Specjalizuje się w czarnej magii, próbując zgłębić każdy jej aspekt. Głównie jednak skupia się na rzucaniu wszelkiego rodzaju uroków. Najmniej, czy raczej w ogóle nie zajmuje się tworzeniem eliksirów, które, o ironio, są dla niej przysłowiową czarną magią.
Ciekawostki:
- Nienawidzi zwierząt, unika ich jak ognia, jej zdaniem są zwyczajnie brudne i śmierdzące, nieważna jak bardzo zadbane by nie były. Szczególnie mocno unika koni, których się zwyczajnie boi, kompletnie nie rozumie fenomenu, jakie budzą wobec siebie, nie widzi w nich nic pięknego czy dostojnego;
- Rozmawiając z kimkolwiek najczęściej zakrywa usta pięknym wachlarzami, w którego szkielecie znajduje się różyczka, wygląda to więc, jak gdyby rzucała zaklęcia wachlarzem lub oczyma mniej spostrzegawczych bez konieczności używania różdżki. Dzięki temu jest zawsze gotowa na wszelkie ewentualności;
- Jako dorosła kobieta nigdy nie usłyszała o sobie „piękna”, ze względu na swój wygląd i zachowanie określona zawsze była słowem „seksowna”, co wprost wskazywała na dość pogardliwy i przeseksualizowane mniemanie otoczenia o niej, które naturalnie sama, można powiedzieć, że nieraz podświadomie prowokuje;
- Brzydzi ją widok żył, zwłaszcza tych odznaczających się na jej rękach;
- Uwielbia zimę, ciepło ją męczy;
- Jak nietrudno zgadnąć jej ulubionymi kolorami jest czerń i biel, ale i złotym nie pogardzi, choć jeśli chodzi o ozdoby, preferuje srebro, znacznie lepiej pasujące jej do karnacji, można jednak znaleźć w jej kolekcji nieco złota, jak i kamieni szlachetnych;
- Jest miłośniczką zup, o ile coś za taką uważa. W życiu nie tknęłaby się flaków ani nic temu podobnego
Prowadzący: Arry#0761 | dsc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz